wtorek, 13 października 2015

Trzyskładnikowe nutellowe muffiny.




Co weekend przynoszę mojemu Adasiowi od kilku do kilkunastu słoików po nutelli z mojej pracy, czyli z foodtrucka Bud-k, w którym już ponad rok kręcę naleśniki, między innymi z owym czekoladowo-orzechowym kremem. Nigdy nie wygarniam w pracy nutelli ze słoika tak, jak robi to Adaś. Łyżeczką, do czysta, podczas wieczornego seansu. Tym razem krem trafił do miski i chciał stać się muffinką. Oto one, chrupiące u góry, mięciutkie w środku!


Trzyskładnikowe nutellowe muffiny
(6 sztuk)

szklanka nutelli
2 jajka
5 płaskich łyżek mąki pszennej.

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Nutellę wymieszaj trzepaczką z jajkami. Przesiej mąkę i połącz ze składnikami. Masę nakładaj do papilotek i piecz 25-27 minut.

Gotowe!








niedziela, 27 września 2015

Moje słodkie stoły na weselach.


Wszystko zaczęło się w 2013 roku, gdy miałam lat 16. Pewna para narzeczonych, czytająca mojego bloga, zapytała się mnie, czy mogłabym na ich wesele upiec słodkości. Po niecałym roku miałam kolejne zlecenia i kolejne. W tym sezonie również nie mogłam narzekać. 
Mam ofertę, w której znalazły się moje najsmaczniejsze perełki. Oto niektóre z nich :


 




Zapraszam wszystkich narzeczonych biorących ślub do skorzystania z mojej słodkiej oferty weselnej. 
Wystarczy do mnie napisać na meila : dreamaboutmuffins@gmail.com lub poprzez fanpage na Facebooku (klik).
Oprócz wesel organizuję też słodkie stoły na osiemnastki i inne imprezy okolicznościowe. :)

Pozdrawiam,
[muffinka.]

czwartek, 23 lipca 2015

Sernik na serkach wiejskich z białą czekoladą, borówkami i skorupką creme brulee.



Jak powszechnie wiadomo serki wiejskie są solone. W połączeniu z białą czekoladą i borówkami daje to niesamowity efekt. A skorupka z creme brulee, jak się okazuje nie musi być tylko na francuskim kremie. 




Sernik na serkach wiejskich z białą czekoladą, borówkami i skorupką creme brulee

spód:
150g zimnego masła
250g mąki pszennej
50g cukru
3 łyżki zimnej wody

masa:
500g serka wiejskiego lekkiego
100g białej czekolady
2 jajka
100g cukru
200g borówek

wierzch:
50g borówek
cukier do zasypania powierzchni

Masło pokrój w kostkę, połącz, zagniatając, z pozostałymi składnikami. Formę do tarty wysmaruj masłem, wylep ciastem i schowaj na godzinę do lodówki. Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 15 minut.
Całą zawartość opakowania serka wiejskiego zblenduj na gładką masę. Wymieszaj trzepaczką z jajkami. Białą czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej, dodaj do masy razem z cukrem i borówkami. Połącz dokładnie. Wylej na upieczony spód i piecz 40 minut w 160 stopniach. Sprawdź patyczkiem czy jest już gotowe. Zostaw w uchylonym piekarniku na całą noc do ostygnięcia.
Następnie powierzchnię wytrzyj delikatnie ręcznikiem papierowym, zasyp równomiernie cukrem i skarmelizuj palnikiem. Udekoruj borówkami.
Przechowuj w lodówce.




czwartek, 2 lipca 2015

Tarta z białą czekoladą, mango i wędzonym kokosem.



Tarta z kremem z białej czekolady, mango i wędzonym kokosem

ciasto kruche:
100g zimnego masła
150g mąki pszennej
50g cukru pudru
żółtko

krem:
200g białej czekolady
500g mascarpone
sok z mango pozostały po krojeniu

dekoracja:
bardzo dojrzałe mango
garść wiórek kokosowych

Masło pokrój na małe kawałki. Z podanych składników zagnieć ciasto. Formę do tarty posmaruj masłem, wyłóż ciastem, ponakłuwaj widelcem. Schowaj do lodówki na poł godziny. Piecz w temperaturze 180 stopni przez 15 minut. Odstaw do ostygnięcia.
Mango pokrój, przy dojrzałym będzie to kłopotliwe. Odsącz z soku.
Białą czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej. Mascarpone utrzyj mikserem, zwolnij obroty i powoli dodawaj ostudzoną białą czekoladę, wymieszaj z sokiem z mango.
Wiórki wsyp na patelnię i wędź przez 5 minut na najmniejszym ogniu ciągle mieszając. 
Na upieczony spód wyłóż krem, może się wydawać rzadki, ale zastygnie w lodówce. Na to mango i wiórki kokosowe.
Włóż do lodówki na kilka godzin.

................................................................................................................
Znacie wrocławskie, a raczej kiełczowskie, Mlekiem i Miodem (klik) ?

Tam możecie skosztować moich wypieków :) 

Pozdrawiam,
[muffinka.]





środa, 17 czerwca 2015

Tarta pomarańczowo-bazyliowa z bezą.


Kilka dni temu jadłam lody pomarańczowo-bazyliowe. Od razu pomyślałam, że idealnie by się komponowały w tarcie z chrupiąco-piankową bezą. I tak oto powstała.


Tarta cytrusowa z bezą

spód:
150g masła
100g mąki
50g cukru pudru
żółtko

curd:
5 pomarańczy
4 jajka
4 żółtka
2 kopiate łyżki skrobi ziemniaczanej
180g cukru
łyżka masła
15 listków bazylii

beza:
5 białek (używamy tych ze spodu i z nadzienia)
szczypta soli
250g cukru białego
łyżka skrobi ziemniaczanej

Zagnieć ciasto z podanych składników. Formę do tarty wysmaruj masłem, wylep ciastem i schowaj do lodówki na pół godziny. Piecz 12-15 minut w 180 stopniach.
W międzyczasie odkrój skórkę (bez albedo - białej części) z pomarańczy, następnie wyciśnij sok. Wlej razem ze skórkami do rondelka, trzepaczką wymieszaj z pozostałymi składnikami. Gotuj na wolnym ogniu, ciągle mieszając, aż zgęstnieje, następnie dodaj masło i przetrzyj przez sitko. Na samym końcu dodaj drobno posiekaną bazylię.
Aby zrobić bezę ubij na sztywno pianę z białek ze szczyptą soli, potem partiami, po łyżce, powoli dodawaj cukier, a na końcu skrobię. Pamiętaj, że miska musi być sucha, nie może być ani kropelki wody. Beza, gdy obrócisz miskę nad głowę, nie powinna Ci spaść :) 
Na upieczonym spodzie rozprowadź curd, następnie uformuj bezę. Piecz 25 minut w 180 stopniach. Zostaw w lekko uchylonym piekarniku do ostygnięcia.

.....................................................................................................................................................



Dużo się u mnie działo ostatnio.
Kolejna wyprowadzka, ale nie za morze, a kilka przecznic dalej. Do własnych czterech ścian.
Aż mi czasem ciężko uwierzyć w te moje 18 lat, kiedy patrzę na swój bagaż doświadczeń. 
Wiem, czego chcę, a czego nie, co jest dla mnie dobre, a co złe, co mi przyniesie korzyść, a co mnie zniszczy.
Jest kilka rzeczy, a właściwie jedna wielka, którą chcę naprawić, bo nie czuję się z nią dobrze.
Zaczynam na nowo, razem z moimi myszoskoczkami, Fredkiem i Edkiem. 
Nie boję się, aż tak bardzo jak kiedyś.
Jestem chyba silniejsza i odporniejsza na pewne rzeczy.
Żeby nie było, cały czas piekę :)

Pozdrawiam,
[muffinka.]


wtorek, 5 maja 2015

Sernik z truskawkami marynowanymi w winie


Sernik z wanilią i białą czekoladą, puszysty i kremowy, a na wierzchu soczyste truskawki marynowane w czerwonym winie i przyprawach korzennych. 


 
Sernik z truskawkami marynowanymi w winie

300g herbatników
150g masła

750g sera na sernik
3 jajka
100g cukru
łyżeczka esencji waniliowej
200g białej czekolady

200ml czerwonego wina
2 łyżki cukru
laska cynamonu
4 goździki
łyżka mąki ziemniaczanej

Herbatniki zmiksuj na pył, połącz z rozpuszczonym masłem. Spód i boki tortownicy wyłóż papierem do pieczenia. Wylep masą ciasteczkową. Piecz 10 minut w 180 stopniach. 
Białą czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej. Wszystkie składniki zmiksuj szybko i dokładnie.
Wlej masę na podpieczony spód i piecz 50-60 minut w 160 stopniach. Ostudź w lekko uchylonym piekarniku.
Truskawki pokrój w ćwiartki. Cukier zagotuj w rondelku z łyżką wody, aż powstanie karmel. Dodaj wtedy wino, cynamon i goździki. Gotuj przez 20 minut, a następnie zalej winem truskawki. Odstaw na godzinę. Odcedź, usuń przyprawy i zagotuj wino z mąką ziemniaczaną ciągle mieszając. Doprowadź do temperatury pokojowej. Rozłóż truskawki na ostudzonym serniku, zalej sosem i wstaw do lodówki.


piątek, 24 kwietnia 2015

Niemcy - FOOD!


Dunkin Donuts, raj dla słodyczożerców, pączkożerców i wszystkich innych lubiących posypki, multum nadzienia i klejące lukry.


Szpinak z owczym serem, curry i bardzo długim ryżem, a to wszystko skropione sosem sojowym i słodkim sosem chilli.


Irańska potrawa - ryż z fasolką, mięsem mielonym w sosie pomidorowym z aromatycznymi przyprawami i sałatką. A to wszystko je się łyżką i z jogurtem!




Klasyczne niemieckie curry wurst z frytkami i dużą ilością majonezu, czyli tak jak lubię najbardziej.


Więcej zdjęć będzie niebawem. :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

BROWNIE, po prostu!


BROWNIE, po prostu klasyka. Nie ma opcji, żeby się nie udało!
Mocno czekoladowe, z dodatku mąki można zrezygnować lub zastąpić ją mielonymi orzechami. 
Ważne by zachować proporcje. Proste, co?



BROWNIE
(kwadratowa forma)

180g gorzkiej czekolady
180g masła
180g cukru
4 jajka

90g mąki pszennej

Czekoladę i masło rozpuść w kąpieli wodnej. Ostudź.
Jajka ubijaj w mikserze z cukrem, aż zwiększą swoją objętość - około 5-7 minut. 
Ciągle miksując powoli wlewaj czekoladową masę. Przesiej mąkę i partiami dodawaj do ciasta miksując na najniższych obrotach lub mieszając szpatułką. Formę wyłóż papierem do pieczenia.
Piecz w 180 stopniach przez 25-30 minut.

............................................................................................................

Czekałam na ten dzień.
Odliczałam, zaczęłam od ośmiuset iluś.
Myślałam, że już nigdy nie nadejdzie.

I jest.
I wszystko się ułożyło, poprawiło, zmieniło, tak jak myślałam.
Mam swoje 42 m2 dzielone z moim A.
Mam w końcu SPOKÓJ i lat osiemnaście.

Pozdrawiam,
[muffinka.]









wtorek, 10 marca 2015

Tarta kasztanowa z bezą




Kruchy, maślany spód wypełniony kremem kasztanowym z mascarpone, przykryty pierzynką z opalanej bezy. Wspomnienie pieczonych kasztanów z jarmarku bożonarodzeniowego.




Tarta kasztanowa z bezą

100g masła
150g mąki pszennej
50g cukru pudru
żółtko

puszka kasztanów 240g
100g cukru pudru
250g mascarpone
łyżeczka esencji waniliowej

4 białka
szklanka cukru

Masło, mąkę, żółtko i cukier rozetrzyj palcami i zagnieć na ciasto. Formę do tarty wysmaruj masłem, wylep ciastem i schowaj na godzinę do lodówki. Piecz przez 15-20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
W międzyczasie kasztany wyjmij z zalewy i zmiksuj, lecz niedokładnie. Połącz z cukrem pudrem, utartym mascarpone i wanilią.
Białka ubij na sztywno w kąpieli wodnej. Ciągle miksując dodawaj partiami cukier. Masa powinna być sztywna i lśniąca.
Na upieczonym spodzie rozprowadź krem, a na nim bezę. Opal ją przy pomocy palnika. 
Przechowuj tartę w lodówce.

...................................................

Wielki dzień coraz bliżej, pozostały trzy tygodnie.
Będzie lepiej, będzie spokojniej, będzie bezpieczniej.

Pozdrawiam,
[muffinka.]


środa, 18 lutego 2015

Drugi numer Magazynu SEASON, w którym pracuję.



Tydzień temu wyszedł drugi numer kwartalnika Season Magazyn, w którym mam swoją własną, słodką rubrykę. 
W poprzednim W OGNIU prezentowałam jesienne wypieki i aroniowe parfait z karmelizowanymi orzechami. 
Co numer dostaję jakieś wyzwanie. 
W tym, W BIELI, miałam stworzyć kilka serników i sery, a oprócz tego miałam sesję w łóżku z moim ulubionym śniadaniem.

Serniki, które się pojawiły w numerze to:

japoński, puszysty z sosem miodowym i orzechami włoskimi
ogórkowy (o taaaaak!) z białą czekoladą i kokosem
londyński z karmelizowaną skórką pomarańczową
czekoladowy na zimno z domowego mascarpone i ricotty
oraz z oreo, whisky i białą czekoladą

Sery:
mascarpone
ricotta

Moje ulubione śniadanie:
crumpetsy, koniecznie z mascarpone i miodem






Sesja sernikowa była dość nietypowa :)
Każdy sernik można zjeść w jakiś sposób. A w jaki? 
Zapraszam do lektury i nacieszenia oczu.
SEASON MAGAZYN / 2 

W dzień, w który wyszedł magazyn, gazeta wyborcza, wrocławska wypuściła o nas artykuł, w którym znajdziecie bujny opis naszej twórczości, dlaczego jesteśmy inni i kilka zdań o mnie.
ARTYKUŁ

Pozdrawiam,
[muffinka.]

czwartek, 29 stycznia 2015

Lawendowo-owsiane ciastka



Niecodzienne owsiane, kruche ciastka z dodatkiem lawendy, podobno kojarzącej się z płynem do prania. Nie zgadzam się!

Idealnie komponuje się z płatkami owsianymi, trzcinowym cukrem i miodem. 
Ciastka warte spróbowania (dla wtajemniczonych #foodporn), a lawendę można dostać w sklepie zielarskim za grosze!






Oprócz lawendowych pomysłów w mojej głowie, natłoku pracy z powodu ferii zimowych, weselnych degustacji, pisania umów, życiowych zakrętów jak ławki powyżej, wywiadu ze mną do "Mistrza Branży" i zaproszenia jako gość pokazowy na targi cukiernicze do Katowic za miesiąc, to nie wiem czy nadążam za tym wszystkim, co się ostatnio u mnie dzieje. Nie wiem czy to wszystko aby rozumiem. 
Pojawianie się ludzi i ich znikanie.
Strach przed zmianami, tymi wielkimi i tymi malutkimi.
Emocje, rozsądek, rozsądek, emocje, emocje.

69 dni, tylko tyle zostało. Jak zaczynałam odliczać to tych dni było ponad 800, czas się szybko kurczy. 
Z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej zastanawiam się jak to ugryźć, żeby się później nie zadławić.

Pozdrawiam,
[muffinka.]



wtorek, 20 stycznia 2015

Warszawa - Bułkę Przez Bibułkę i migawki(1)







 

3:00 rano.
Wstajemy, jemy śniadanie, jedziemy taksówką.

4:00 rano, jedziemy najwygodniejszym autobusem na świecie - polskimbusem.com oczywiście.

9:00, z Młocin kierujemy się na Mokotów, do kuzynki na śniadanie. Kanapki z masłem, sałatą masłową, serem, szynką i pomidorem przypominają mi dzieciństwo. Po dwóch szklankach zielonej herbaty kierujemy się do Łazienek Królewskich. Między nogami biegają nam wiewiórki, jest też oswojona sarna. Wracamy tam kolejnego dnia, bo jak się okazało przeoczyliśmy drugą połowę Łazienek.

Przez Plac Zbawiciela docieramy do ul. Zgody 3.
Bułkę Przez Bibułkę mieści się niedaleko Pałacu Kultury.
Czekamy 10 minut na wolny stolik.
Cegły w połączeniu z bielą i błękitem tworzą idealne połączenie. Przez środek sali przechodzi długi stół - ostatnio chyba co raz popularniejszy w tego typu miejscach - gromadzący nie tylko znajomych ale i przypadkowych gości cieszących się wspólnym posiłkiem. Siadamy w rogu, dostajemy menu, pytam kelnerki, co poleca i to zamawiam. Po kilku minutach na naszym stole ląduje wielka, ciepła buła z karmelizowaną gruszką, świeżym szpinakiem, rozpuszczającym się brie i gorgonzolą, sosem miodowo-musztardowym oraz makaroniki, cytrynowy i malinowy. Jestem pod wrażeniem kanapki SER NOCY LETNIEJ, czuję ją wyraźnie każdym zmysłem, kanapka idealna. Nic dodać ani ująć. Czysta poezja. Jeśli chodzi o makaroniki to zamawiam je mimo świadomości, że są mrożone, (bo gdzie nie są?) a nie pieczone z pasją i sercem kilka metrów ode mnie.
Weszliśmy ostatnio w erę mrożonego pieczywa, które chętnie kupujemy w supermarketach, które serwują nam w kawiarniach, choć może niektórzy się łudzą, że kucharze znajdują gdzieś jeszcze czas na pieczenie pieczywa czy słodkości. Mrożone, ale chociaż prosto z Francji.
Mogłyby być bardziej wyraziste, ale to nie wina Bułki.

Popijamy małe cappuccino (rozmiar zadziwiająco duży) i flat white. Baristki muszą popracować nad spienianiem mleka. Gdyby było to americano z mlekiem, a przypominało je bardzo, to smakowi kawy nie mam nic do zarzucenia. Jednak zamawiając cappuccino wymagam pianki, która utrzyma się do ostatniego łyka, choć po tak pysznym lunchu jestem wyjątkowo spokojna i nie patrzę na baristki groźną miną.
Oprócz kanapek w menu mają do wyboru sałatki, zestawy śniadaniowe oraz desery.
Jeśli jeszcze kiedyś wybiorę się do Warszawy zajrzę na pewno ponownie do Bułki, by spróbować resztę ich kanapek, choć na sałatkę też by się miejsce w brzuchu przydało, i dać szansę kelnerkom na zrobienie lepszej kawy.

Pozdrawiam,
[muffinka.]

PS
Ciąg dalszy migawek i recenzji na dniach.











......................................................................................................................................











.............W obiektywie A................




 

.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...