„Zrobisz mi muffinkę?” – koleżanki ze szkoły, „Potrzebuję muffinek do pracy” – mama. „Uwielbiam piec dla Was” – JA! :) Jeśli kogoś z Was znam i chcielibyście sobie zjeść więcej niż jedną pyszną muffinkę, czy jakieś ciasto, to z chęcią je upiekę na zamówienie.
Pomysł na te muffinki wziął się od pewnego pysznego wypieku, który zajadałam w miniony weekend u cioci. Była to zebra z wiśniami, budyniem, polewą czekoladową i migdałami. U mnie trochę mniej rozpustnie, ale za to z miodem. Robi się coraz zimniej, więc zwiększam ilość miodu w swoim menu. Do tostów pełnoziarnistych czy pancakes na śniadanie.
Black&White muffins z malinami i miodem
200g masła (masło najlepsze!)
2 szklanki mąki pszennej
2 szklanki białego cukru
2 łyżki miodu wielokwiatowego (naturalnego) ( nie podaję ilości do dekoracji)
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 jajek
mały pojemniczek malin
3 łyżki kakao (użyłam tego rozpuszczalnego, gdyż tego do pieczenia nie posiadałam, jak się okazało)
Masło ucieramy z cukrem i miodem. Dodajemy jajka, po jednym (fantastycznie się tu sprawdza umiejętność rozbijania jajka jedną ręką), aż się dobrze połączy z masą. Przesiewamy mąkę z cynamonem i proszkiem do pieczenia. Dodajemy do masy i delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. Dzielimy na dwie części. Do jednej dodajemy przesiane kakao.
Piekarnik rozgrzewamy do 180o. Formę do muffinek wykładamy papilotkami, a do nich nakładamy na przemian łyżką masę ciemną, jasną, ciemną. I po dwie malinki w środek. Pieczemy ok. 25 minut.
Studzimy, dekorujemy cukrem pudrem i miodem. Jeśli macie czas, ja go nie miałam, przygotujcie krem! Maliny do muffinek można „przyczepić” miodem. :)